W kilku słowach można o mnie powiedzieć tak: uwielbiam stać w kuchni za garami. Nie wiem jak i kiedy się to stało. Kilka lat temu nikt ze znajomych by nie wpadł na pomysł, że będę tak uwielbiać gotować, a wertowanie przepisów kulinarnych będzie mi tyle sprawiać radości.
Mało tego, sama bym wyśmiała taki pomysł, a tu los sprawił niespodziankę. I jak strzała amora trafić może człowieka, tak mnie chyba trafiła strzała, a raczej ciężki wałek jakiejś skrzydlatej kucharki. Trafił tak mocno, że gotowanie stało się moim hobby i trudno mi sobie wyobrazić dzień bez gotowania, pichcenia pitraszenia.